Oczy na krótką chwilę przeszły mi mgłą i lekko zakręciło mi się w głowie. Przez zamglone oczy widziałam jak podchodzi coraz bliżej mnie aż w końcu jak siada na krześle na którym wcześniej siedziała pielęgniarka.
- Słyszałem że lepiej się już czujesz. Nie ma więc teraz przeszkód abyś nie mogła odpowiedzieć mi na pytania. - Powiedział z prawie nie wyczuwalnym tryumfem w głosie. Ubrany był po cywilnemu i tym razem był sam. Te same lustrujące chłodne oczy napawały mnie coraz większym przerażeniem.
- Opowiedz mi co wydarzyło się w noc z 5 na 6 października. - Powiedział urzędowym tonem. Milczałam. W głowie przewijały mi się obrazy z tamtej nocy. Tak bardzo nienawidzę mężczyzny przez którego muszę teraz przechodzić przez to wszystko. Dyskomfort sprawił mi nawet prysznic. Mimo iż mieli ciepłą wodę i czystą łazienkę czułam do siebie wstręt. Najchętniej teraz sama uderzyłabym głową o ścianę. To jak wyglądałam ile radości sprawiało to ludziom dookoła mogli śmiało podbudować się na mnie. Dostrzegałam każdą drwinę która padła na mnie z ust matki rówieśników sąsiadów.. a nawet pielęgniarki. Ciężko było mi uwierzyć w to że byłam w stanie się obronić. Nawet nie pamiętam tego w jaki sposób zmogłam się w sobie wtedy. Pamiętam wszystko inne od momentu kiedy wstałam do momentu kiedy obudziłam się w szpitalu ale z momentu obrony pamiętam tylko chwilę w której sięgnęłam po ramkę. Tak jakby ktoś wymazał część wspomnień. Nie patrzyłam na policjanta. Wzrok miałam wbity w prześcieradło.
- Więc.. - Powiedział zniecierpliwiony. Wyglądał na człowieka który zawsze dosięga swego. Nie odezwałam się. Nie będę mu nic opowiadać. Żeby zabrali mnie z domu w którym nauczyłam się żyć ? I tak cię zabiorą. Odezwał się cichy głos w mojej głowie. Przerażenie zacisnęło mi się w gardle.
- Jestem tu po cywilnemu i nikt nie wie o tej rozmowie. Na pewno uda nam się dojść do porozumienia.
- Czemu tak panu zależy na moich zeznaniach ? - Wyrwało się ze mnie zanim zdążyłam się zastanowić nad tym co mówię. Żałuję że nie ugryzłam się w język ale coś tu nie pasowało. W miejscu takim jak to w którym mieszkałam a zwłaszcza w najgorszych jego dzielnicach podobnych do tej w której mieszkałam często działy się podobne przypadki. Nawet ktoś kto nie oglądał telewizji i nie czytał gazet mógł być na bieżąco choćby stojąc na przystanku i wsłuchując się w rozmowę ludzi.
- Ten człowiek był dobrze znany policji z innych poważniejszych przestępstw poszukiwany listem gończym w całej Europie. Twoje zeznania są bardzo istotne. - Był lekko zdziwiony moim pytaniem. Chyba tak jak większość osób nie podejrzewał mnie o jakiekolwiek logiczne myślenie. Prawdę mówiąc sama rzadko kiedy się o nie podejrzewałam.
- Skoro był tak niebezpieczny jakim cudem zdołał swobodnie się poruszać ? - Znowu palnęłam zanim pomyślałam. Skup się. Powiedziałam do siebie w myślach.
- Właśnie to próbuje ustalić.
- Przykro mi ale nie pamiętam. - W końcu powiedziałam coś przemyślanie.
- Kłamiesz. Myślisz że jestem głupi ? Spotykałem się w życiu z lepszymi kłamcami a ty nie potrafisz być przekonująca. - Powiedział to tak pewnie jakby wiedział dokładnie krok po kroku co się działo a ja miałam to tylko potwierdzić. Nie wątpię że spotkał w życiu lepszych kłamców. Ale do tej pory dobrze mi to wychodziło na przykład w szkole. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Czego się boisz ? I nie kłam tym razem widzę twoją panikę. - Miał całkowitą rację w głowie przewijało mi się mnóstwo różnych wydarzeń ich konsekwencji i skutków a każda jedna myśl przerażała mnie bardziej niż poprzednia. Wzięłam głęboki wdech. Nie wykręcę się już. Nie mam nic do stracenia.
- Nie chcę żeby zabrali mnie z domu. - Powiedziałam cicho unikając wzroku policjanta.
- Chcesz zostać w domu w którym tyle cię spotkało ? - W jego głosie nie było zdziwienia a w ręcz zrozumienie.
- Nie mogę odejść. - Powiedziałam pewnie. Nie mogłam. Nie chciałam na nowo uczyć się żyć w nowym miejscu.
- Może w innej rodzinie będzie ci lepiej ? - Powiedział mimowolnie.
- Nie chce tego sprawdzać nie możecie mnie zabrać z domu. - Powiedziałam to na skraju płaczu.
- Możemy. Ale to nie nam decydować o cudzym życiu. - Powiedział ze zrozumieniem. Coś skłoniło mnie żeby spojrzeć na niego. Jego oczy skierowane były na mnie i chłodne spojrzenie nie było już tak beznamiętne.
- Po wyjściu stąd wrócisz do domu masz moje słowo. A teraz opowiedz mi co wydarzyło się z nocy z 5 na 6 października. - Beznamiętne spojrzenie i głos wróciły. Jego słowa zaczęły napełniać mnie ulgą. Gonitwa myśli powoli ustawała zostawiając po sobie błogie wyciszenie.
- Wszystko będzie jak dawniej ? - Zapytałam dla potwierdzenia.
- Tak, jeżeli odpowiesz mi na pytanie. - Opowiedziałam mu wszystko tak dokładnie jak tylko pamiętałam. Chwilami wracało napięcie. Nie zadawał żadnych dodatkowych pytań za co byłam mu wdzięczna. Raz tylko przeszkodziła nam pielęgniarka która przyszła aby zmienić kroplówkę. Ani się obejrzałam a za oknem było już ciemno. Gdy skończyłam opowiadać podziękował i wyszedł. Zostałam sama. Ulgę jaką odczuwałam zakłócały tylko rozdrapane wspomnienia. Nie myślałam przez chwilę o niczym. Większość moich problemów na następne dni znikło.
- Jutro już cię wypiszemy. - Do rzeczywistości przywrócił mnie melodyjny głos pielęgniarki. Przyniosła mi kanapki i kubek herbaty. Zostawiła tacę i wyszła. Byłam zmęczona, zjadłam wszystkie kanapki jakie leżały na talerzu. Nigdy nie marnowałam jedzenia. Położyłam się, przez chwile zastanawiałam się jak będzie wyglądać reakcja mamy ale zanim doszłam do jakichś wniosków i ewentualnego planu postępowania zasnęłam.
- Słyszałem że lepiej się już czujesz. Nie ma więc teraz przeszkód abyś nie mogła odpowiedzieć mi na pytania. - Powiedział z prawie nie wyczuwalnym tryumfem w głosie. Ubrany był po cywilnemu i tym razem był sam. Te same lustrujące chłodne oczy napawały mnie coraz większym przerażeniem.
- Opowiedz mi co wydarzyło się w noc z 5 na 6 października. - Powiedział urzędowym tonem. Milczałam. W głowie przewijały mi się obrazy z tamtej nocy. Tak bardzo nienawidzę mężczyzny przez którego muszę teraz przechodzić przez to wszystko. Dyskomfort sprawił mi nawet prysznic. Mimo iż mieli ciepłą wodę i czystą łazienkę czułam do siebie wstręt. Najchętniej teraz sama uderzyłabym głową o ścianę. To jak wyglądałam ile radości sprawiało to ludziom dookoła mogli śmiało podbudować się na mnie. Dostrzegałam każdą drwinę która padła na mnie z ust matki rówieśników sąsiadów.. a nawet pielęgniarki. Ciężko było mi uwierzyć w to że byłam w stanie się obronić. Nawet nie pamiętam tego w jaki sposób zmogłam się w sobie wtedy. Pamiętam wszystko inne od momentu kiedy wstałam do momentu kiedy obudziłam się w szpitalu ale z momentu obrony pamiętam tylko chwilę w której sięgnęłam po ramkę. Tak jakby ktoś wymazał część wspomnień. Nie patrzyłam na policjanta. Wzrok miałam wbity w prześcieradło.
- Więc.. - Powiedział zniecierpliwiony. Wyglądał na człowieka który zawsze dosięga swego. Nie odezwałam się. Nie będę mu nic opowiadać. Żeby zabrali mnie z domu w którym nauczyłam się żyć ? I tak cię zabiorą. Odezwał się cichy głos w mojej głowie. Przerażenie zacisnęło mi się w gardle.
- Jestem tu po cywilnemu i nikt nie wie o tej rozmowie. Na pewno uda nam się dojść do porozumienia.
- Czemu tak panu zależy na moich zeznaniach ? - Wyrwało się ze mnie zanim zdążyłam się zastanowić nad tym co mówię. Żałuję że nie ugryzłam się w język ale coś tu nie pasowało. W miejscu takim jak to w którym mieszkałam a zwłaszcza w najgorszych jego dzielnicach podobnych do tej w której mieszkałam często działy się podobne przypadki. Nawet ktoś kto nie oglądał telewizji i nie czytał gazet mógł być na bieżąco choćby stojąc na przystanku i wsłuchując się w rozmowę ludzi.
- Ten człowiek był dobrze znany policji z innych poważniejszych przestępstw poszukiwany listem gończym w całej Europie. Twoje zeznania są bardzo istotne. - Był lekko zdziwiony moim pytaniem. Chyba tak jak większość osób nie podejrzewał mnie o jakiekolwiek logiczne myślenie. Prawdę mówiąc sama rzadko kiedy się o nie podejrzewałam.
- Skoro był tak niebezpieczny jakim cudem zdołał swobodnie się poruszać ? - Znowu palnęłam zanim pomyślałam. Skup się. Powiedziałam do siebie w myślach.
- Właśnie to próbuje ustalić.
- Przykro mi ale nie pamiętam. - W końcu powiedziałam coś przemyślanie.
- Kłamiesz. Myślisz że jestem głupi ? Spotykałem się w życiu z lepszymi kłamcami a ty nie potrafisz być przekonująca. - Powiedział to tak pewnie jakby wiedział dokładnie krok po kroku co się działo a ja miałam to tylko potwierdzić. Nie wątpię że spotkał w życiu lepszych kłamców. Ale do tej pory dobrze mi to wychodziło na przykład w szkole. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Czego się boisz ? I nie kłam tym razem widzę twoją panikę. - Miał całkowitą rację w głowie przewijało mi się mnóstwo różnych wydarzeń ich konsekwencji i skutków a każda jedna myśl przerażała mnie bardziej niż poprzednia. Wzięłam głęboki wdech. Nie wykręcę się już. Nie mam nic do stracenia.
- Nie chcę żeby zabrali mnie z domu. - Powiedziałam cicho unikając wzroku policjanta.
- Chcesz zostać w domu w którym tyle cię spotkało ? - W jego głosie nie było zdziwienia a w ręcz zrozumienie.
- Nie mogę odejść. - Powiedziałam pewnie. Nie mogłam. Nie chciałam na nowo uczyć się żyć w nowym miejscu.
- Może w innej rodzinie będzie ci lepiej ? - Powiedział mimowolnie.
- Nie chce tego sprawdzać nie możecie mnie zabrać z domu. - Powiedziałam to na skraju płaczu.
- Możemy. Ale to nie nam decydować o cudzym życiu. - Powiedział ze zrozumieniem. Coś skłoniło mnie żeby spojrzeć na niego. Jego oczy skierowane były na mnie i chłodne spojrzenie nie było już tak beznamiętne.
- Po wyjściu stąd wrócisz do domu masz moje słowo. A teraz opowiedz mi co wydarzyło się z nocy z 5 na 6 października. - Beznamiętne spojrzenie i głos wróciły. Jego słowa zaczęły napełniać mnie ulgą. Gonitwa myśli powoli ustawała zostawiając po sobie błogie wyciszenie.
- Wszystko będzie jak dawniej ? - Zapytałam dla potwierdzenia.
- Tak, jeżeli odpowiesz mi na pytanie. - Opowiedziałam mu wszystko tak dokładnie jak tylko pamiętałam. Chwilami wracało napięcie. Nie zadawał żadnych dodatkowych pytań za co byłam mu wdzięczna. Raz tylko przeszkodziła nam pielęgniarka która przyszła aby zmienić kroplówkę. Ani się obejrzałam a za oknem było już ciemno. Gdy skończyłam opowiadać podziękował i wyszedł. Zostałam sama. Ulgę jaką odczuwałam zakłócały tylko rozdrapane wspomnienia. Nie myślałam przez chwilę o niczym. Większość moich problemów na następne dni znikło.
- Jutro już cię wypiszemy. - Do rzeczywistości przywrócił mnie melodyjny głos pielęgniarki. Przyniosła mi kanapki i kubek herbaty. Zostawiła tacę i wyszła. Byłam zmęczona, zjadłam wszystkie kanapki jakie leżały na talerzu. Nigdy nie marnowałam jedzenia. Położyłam się, przez chwile zastanawiałam się jak będzie wyglądać reakcja mamy ale zanim doszłam do jakichś wniosków i ewentualnego planu postępowania zasnęłam.
***
Czyżby gwałciciel był tym mordercą, o którym wspomniałaś w pierwszym rozdziale? Ta część nie jest zbyt ciekawa, ale rodzi wiele interesujących pytań.
OdpowiedzUsuńPrzeraźliwa chęć bohaterki, aby zostać w domu jest bardzo ludzka i rewelacyjnie opisana. Nawet jeśli z ortografią i interpunkcją jest u ciebie kiepsko, to sama historia i bohaterowie doskonale to wynagradzają. Naprawdę mnie ciekawi, czy pojawi się jakiś wątek paranormalny; na razie nie widzę dla niego miejsca, ale kto wie, kto wie.
http://dreams-in-red.blogspot.com